W przekazach ludowych śmierć personalizowana była pod postacią chudej, bladej, starej kobiety. Zwykle spowita była w białe, przypominający trumienny całun płótno.
Jej nieodłącznym elementem była kosa, którą symbolicznie ścinała ludzkie głowy.
Zwana była „kostuchą”, „kostusią”, „śmiertką” lub „białokościstą”. Według znanych wierzeń i podań ludowych śmierć ukazywała się umierającym w ostatniej godzinie ich życia. Stała przy łóżku i uparcie wpatrywała się w konającego. Czasami siadała na nogach i wolno sunęła w kierunku klatki piersiowej. To śmierć decydowała, czy człowiek umierał spokojnie
i szybko, czy konał długo i w męczarniach.
Zwiastuny śmierci
Do najczęściej spotykanych znaków wróżących rychłą śmierć zaliczano przede wszystkim niecodzienne zachowanie zwierząt. Uważano, że wycie psa ze spuszczoną głową zapowiada śmierć w rodzinie. W podobny sposób interpretowano mruczenie za oknem białego kota. Zwiastunem rychłego zgonu mogła być np. wlatująca przez okno jaskółka, sowa pohukująca w bliskości zabudowań, łasica kopiąca jamę blisko domu, niepokój koni – jeśli koń niespokojnie grzebał kopytem w ziemi, interpretowano to jako przepowiednię kopania grobu.
Rychłą śmierć w rodzinie miały też zapowiadać różne niewytłumaczalne, tajemnicze dźwięki dochodzące z domu lub z obejścia: skrzypienie podłóg, pobrzękiwanie łyżek, pęknięcie szklanego klosza, lustra, szyby okiennej, porcelanowego naczynia, płacz za oknem słyszany w nocy, pukanie w ściany, trzaskanie drzwi, zawodzenie wiatru w kominie, spadanie z półek naczyń lub obrazu ze ściany z wizerunkiem świętego, pęknięcie na pół wyjętego z pieca chleba, nieuzasadnione zatrzymanie zegara.
Kolejną grupę znaków zwiastujących śmierć stanowiły złowrogie sny np. te o wypadaniu zębów, mętnej wodzie, małych dzieciach, kobiecie w welonie, pogrzebie, o wiórach, o słomie, o węglu, o ryciu w ziemi, o topieniu się i spadaniu z góry, o zbieraniu białych kwiatów.
Wierzono także, że śmierć swoje nadejście obwieszcza w groźnych zjawiskach atmosferycznych. Jeśli przechodząca wichura niszczyła młody las, to w okolicy mieli umierać młodzi ludzie, jeśli stary – starzy, jeśli w czasie burzy łamały się młode gałęzie zapowiadało to śmierć młodej osoby z rodziny, jeśli stare – kogoś starszego.
Zgon
Kiedy nadchodził kres życia, przy łóżku konającego zbierała się rodzina oraz sąsiedzi. Unikano głośnych rozmów, zakazane były płacze i lamenty, które mogły utrudnić umierającemu pożegnanie się z tym światem. Jeśli zgon następował w nocy budzono domowników, aby wszyscy zdążyli się pożegnać oraz by śmierć przez pomyłkę nie zabrała kogoś pogrążonego we śnie. Umierającemu do ręki wkładano zapaloną gromnicę,
by oświetliła mu drogę do świata zmarłych.
Długa agonia interpretowana była jako efekt złego życia. W takiej sytuacji starano się przyspieszyć śmierć. Kropiono umierającego święconą wodą, okadzano ziołami, wyciągano spod głowy poduszki z pierza, dzwoniono dzwonkiem dla konających, przenoszono umierającego z łóżka na słomę rozłożoną na ziemi, otwierano okna i drzwi. Niekiedy wykonywano w strzesze domu otwór, którym miała wydostać się dusza. Gdy konający wydał ostatnie tchnienie, domownicy zobligowani byli do wykonania szeregu zwyczajowych czynności. W pierwszej kolejności gaszono gromnicę na znak, że „zgasło życie”, zatrzymywano zegary, zasłaniano lustra i okna, z łóżka ściągano pierzyny i poduszki.
O śmierci gospodyni lub gospodarza zawiadamiano dobytek, a zwłaszcza konie, bydło
i pszczoły.
Przygotowanie do pogrzebu
Dużą wagę przywiązywano do starannego umycia i ubrania zmarłego. Czynności te wykonywali ubodzy, zakonnice, sąsiedzi lub rzadziej – rodzina. Niegdyś wszystkie przedmioty używane przy nieboszczyku, jak np. grzebień, ręcznik lub bieliznę, w której umarł paliło się lub zakopywało. Ze względów bezpieczeństwa wodę, którą myto zwłoki wylewano w mało uczęszczanych miejscach.
Zmarłych ubierało się odświętnie i stosownie do wieku. Do końca XIX wieku była to odzież wykonana z białego płótna w formie luźnej koszuli sięgającej do stóp (tzw. „śmiertelnica”). Później, gdy zmarł ktoś młody, ubierano go jak do ślubu, gdyż w ten sposób chciano mu wynagrodzić szybką śmierć. Dziewczynkom zakładano na głowę wianek z mirty a dorosłym pannom ślubny welon. Stosownie do wieku nieboszczyka dobierano także kolor trumny: dla dzieci i młodzieży – białą, dla osób w średnim wieku w naturalnym kolorze, dla starszych – czarną lub brązową. Przestrzegano zasady, by nieboszczyk w trumnie leżał „nogami do drzwi”, aby dusza mogła swobodnie opuścić dom.
Aby zaopatrzyć zmarłego w ostatnią drogę, do trumny wkładano różne przedmioty np. chusteczki do nosa, laski, okulary, przybory do szycia, karty do gry, tabakierki, a także wódkę. Zdarzało się, że wkładano kawałek pieczywa, który stanowić miał podarunek dla wcześniej zmarłych członków rodziny.
Do uznanych powszechnie tradycji należał zwyczaj odwiedzenia domu, w którym leżało ciało zmarłego. Szczególny wydźwięk miało nocne czuwanie (tzw. puste noce), w trakcie którego śpiewano pieśni żałobne, modlono się, czasami spożywano posiłki i pito alkohol.
Pogrzeb
Uroczystości pogrzebowe, zgodnie z tradycją następowały na trzeci lub czwarty dzień po śmierci.
Trumnę zamykali ludzie postronni – wierzono bowiem, że nieboszczyk może pociągnąć kogoś z rodziny. Podczas wynoszenia jej z domu trzykrotnie ją opuszczano i dotykano nią każdy próg, przy czym wynoszący wypowiadali słowa „ zostańcie z Bogiem” – zebrani odpowiadali „idź z Panem Bogiem”. Zdarzało się, że żona zmarłego lub matka, obchodziła trumnę z glinianym naczyniem, w którym paliły się zioła. Później te naczynie podkładano pod koła odjeżdżającego karawanu. Symbolizowało to pożegnanie nieboszczyka ze światem,
z domem, rodziną i znajomymi.
W drodze do kościoła kondukt zatrzymywał się przed przydrożnym krzyżem i kapliczką, aby uczestnicy mogli pomodlić się za dusze zmarłego i w symboliczny sposób wykluczyć go ze swojej społeczności.
Trumnę zanoszono do kościoła na krótką modlitwę, a bardziej zamożni zamawiali mszę świętą. Końcowy akt pożegnania odbywał się nad mogiłą, miał on z jednej strony uwolnić żyjących spod wpływu zmarłego, z drugiej strony zapewnić mu wiekuisty spokój.
Po pogrzebie odprawiano – w domu lub karczmie – ucztę pogrzebową, zwaną „stypą”, „pogrzebinami”, „przepijaniem skórki” lub „bożym obiadem”.
Autor: Katarzyna Gardecka
Bibliografia:
Folklor Górnego Śląska, red. D.Simonides, Katowice 1989;
H.Gerlich, Narodziny, zaślubiny, śmierć, Katowice 1984;
B.Ogrodowska, Polskie tradycje i obyczaje rodzinne, Warszawa 2012;
Tradycyjne zwyczaje i obrzędy śląskie, red. T.Smolińska, Opole 2004;